czwartek, 16 października 2014

Rozdział 5.

- Streszczaj się, krwawię! - wydarł się do niego i jak na razie sięgnął do kurtki po chusteczki. Zawsze nosił je przy sobie. Teraz się przydały do ścierania krwi z okolic rany. Lepiej niech Natsu się streszcza... już i tak stracił dużo krwi i był cały w niej brudny. Właśnie. To mu o czymś przypomniało. Nalał na chusteczkę wody utlenionej i zaczął przecierać nią twarz. Krew na niej już praktycznie zaschła, dlatego musiał nawilżyć. Potem pozbył się brudnej koszulki, zrzucając ją na głowę tego martwego typka. Ręce też wyczyścił z krwi. Potem rzucił okiem na ranę. Czerwona posoka dalej się z niej sączyła... super.

~

Nie odpowiedział, bo nie miał siły się drżeć. Nawet poruszać! Ale... już to dla niego zrobi. Byłoby kiepsko, gdyby miał w domu dwa trupy, bo byłby kłopot z wyniesieniem ich z domu, w takim stanie... Dlatego żywy Fullbuster w sumie by mu się przydał. Ach, tak bardzo miłosierne podejście do sprawy.
Po kilku minutach w końcu udało mu się znaleźć potrzebne rzeczy, więc powolnym krokiem wrócił do sypialni, podpierając się przy tym ścian. A gdy doczłapał się cudem do łóżka... klęknął, by mieć lepszy dostęp do jego brzucha.
-Weź się jakoś unieś, to owinę ten bandaż. -Wychrypiał.

~

Oddychał trochę słabiej, niż wcześniej. Siły go opuszczały, dlatego dziękował losowi, że Natsu w końcu wrócił. Z trudem uniósł się trochę wyżej, a do głowy przyszła mu myśl, że Dragneel przed nim klęka w wiadomym celu, hehe. Szybko wybił sobie z głowy takie durne wyobrażenia i spojrzał w sufit, nie chcąc się na niego patrzeć.

~

Gdy Gray się trochę uniósł, Natsu zaczął mu obwiązywać bandaż wokół rany, precyzyjnie i z kamienną miną. Trochę mu się zeszło i niejednokrotnie syczał z bólu, bo przy tej czynności musiał używać też swego chorego ramienia... ale w końcu mu sie udało. Pochylił się do podbrzusza chłopaka, by zębami zerwać końcówkę opatrunku. Potem go zawiązał i...
-Gotowe. -Wycharczał, zmęczony. Z tego wszystkiego opadł na Graya głową i położył mu ją na kroczu... z braku sił. Nawet nie zauważył w jakiej pozycji się znaleźli.

~

Z westchnieniem ulgi opadł na pościel.
- Dzięki - szepnął, a potem... poczuł jego głowę nie tam, gdzie trzeba. Spojrzał w dół i powstrzymał chęć wybuchnięcia śmiechem. - Natsu? Ale ty wiesz, że moje krocze za poduszkę nie służy, no nie? Coś cię za bardzo ciągnie w tamte rejony. - Uśmiechnął się trochę wrednie, a potem podniósł się z trudem do siadu i złapał go pod pachami, by podnieść go na łóżko. Ale w trakcie... jęknął z bólu i opadł znowu na plecy, ciągnąc go na siebie.
- Kurwa mać... - stęknął. Nieprzyjemnie było być rannym.

~

-He? -Uniósł delikatnie głowę i... dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, O CZYM mówił Gray. Oczywiście nie obeszło się bez obfitego rumieńca na komentarz czarnowłosego.
 -Zamknij ryj. To nie moja wina, że też jestem ranny. -Warknął. Syknął też z bólu, gdy chłopak złapał go pod pachy, bo jakby nie było... miał chore lewe ramię. Dlatego też... nie ruszył się z miejsca, gdy wylądował ciałem na chłopaku. Nie miał, kurwa, siły. -I co teraz? -Mruknął, leżąc na nim.

~

Syknął cicho, poprawiając się na łóżku, a potem objął go za plecami, żeby było wygodniej leżeć.
- Teraz... To chyba leżymy, nie? Zostaję na noc... Nie dam rady teraz zająć się trupem i jeszcze jechać, żeby zdać raport. - Skrzywił się trochę. Objął go mocniej. Może nie była to najwygodniejsza pozycja, ale chociaż było ciepło. A to ważniejsze, niż komfort.
~

-Ej... Nie jest mi wygodnie, dupku. Już rób co chcesz i zostawaj na noc, jak musisz... Ale nie mam zamiaru na tobie spać. -Warknął, poirytowany. Poruszył się niespokojnie. -Weź mnie puść. Wolę spać OBOK.

~

- Yhy - mruknął tylko i zamknął oczy, nadal go trzymając. Dopiero po jakimś czasie zmienił ich pozycję tak, że teraz leżeli na boku, twarzami do siebie. Wtedy - z zamkniętymi oczami - wtulił twarz w jego szyję i przylgnął do niego mocno, praktycznie już śpiąc. Był wykończony.

~

Dobra... ta pozycja go zdezorientowała i poczuł się co najmniej dziwnie.
-Nawet nie połknąłeś tabletki, draniu. -Mruknął, ale... chyba chłopak go już nie słuchał. Westchnął więc i dziękował Bogu, że leżał na prawym ramieniu, a nie chorym. Jakimś cudem naciągnął też na nich kołdrę, choć nie był zadowolony z pozycji, w jakiej miał zasnąć. Nie z tym dupkiem, phh! Od kiedy Fullbuster tuli się do snu, ech?!
-Ciota... -Burknął.

~

Mruknął coś pod nosem, praktycznie go już nie słuchając. Przesunął dłoń na jego tyłek, ale nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Wepchnął też nogę między jego nogi, akurat to robiąc celowo. Wtulił się mocniej, szukając ciepła. Zawsze ciężko mu było zasnąć, bo... miewał, kurwa, koszmary. I to były jedyne momenty, w których się bał - nocne zjawiska. Teraz czuł... że nie będzie miał żadnego. Bo nie spał sam. Może to głupie, ale tak właśnie było.

~

Dobrze, że Gray miał zamknięte oczy, bo inaczej zauważyłby mocny rumieniec na policzkach Natsu oraz jego dość głupią minę. Miał lekki wytrzeszcz, zaciśnięte usta i nadęte policzki, co wyglądało trochę śmiesznie. A to wszystko dlatego... że czuł, że zaraz jęknie przez tą nogę między swymi nogami... i te ręce na dupie. Głupi Gray! Zapierdoli go jutro!

~

Poruszył nogą, chcąc przybrać wygodniejszą pozycję. Odruchowo też zacisnął dłoń, którą trzymał na pośladku chłopaka. Oblizał wargi, przy czym musnął samym czubkiem języka szyjkę Natsu. Nawet nie bardzo zdawał sobie sprawę ze swoich poczynań. Ledwo ogarniał rzeczywistość, był bardzo bliski zaśnięcia.
~

Zawarczał i zmrużył oczy i nawet wykonał ruch, jakby chciał odepchnąć od siebie to gówno. Nie miał zamiaru tak spać! A zwłaszcza dlatego... że Gray zaczął go podniecać, kurwa mać. Oszczędziłby sobie to macanie. Najgorsze było to, że nie mógł odkręcić się do niego tyłem, bo leżałby na chorym ramieniu... fuck.

~

Usłyszał to warknięcie jak przez mgłę. Skojarzyło mu się z dzikim zwierzęciem. Dlatego... odruchowo chciał sięgnąć po broń, ale jej nie wyczuł, a to sprawiło, że... musiał wiać. Przylgnął do Natsu jak najmocniej się dało, myśląc... że wspina się na drzewo. I sięgnął do gałęzi... którą był jego penis.
- Umrę - szepnął przez sen, wtulając mu twarz w klatę.

~
-Co...?! -Otworzył szerzej oczy, zszokowany. A potem warknął i odepchnął od siebie Fullbustera, wkurwiony. -Trzymaj się ode mnie z dala, zjebie. -Mruknął i wtulił się w podusię, zamykając oczy.

~

Obudził się ze snu, automatycznie. Oddychał ciężko i spojrzał na sufit. To go trochę przestraszyło.
- Co jest? - zapytał, próbując zorientować się w sytuacji. Popatrzył na Natsu i dostrzegł na jego twarzy rumieniec. - He? Czemu się rumienisz? – Przysunął się do niego, ale go nie dotknął, nie objął, nic. Po prostu leżał, nieświadomy tego, co odwalał w stanie półsnu.

~

-Macałeś mnie, debilu. -Warknął, patrząc na niego ze zdezorientowaniem. -I... męczy mnie jedna rzecz. -Zmrużył oczy. -Powiedziałeś, że Laxus... że... nie tylko mnie... uch... wiesz, o co chodzi. -Nie umiał mówić na głos tego, że był pieprzony przez tamtego chuja. Nie umiał. -I... Ty nigdy nie byłeś niezadowolony z tego, że idziesz zdać raport. Robisz sobie ze mnie jaja, czy może lubisz naszego szefa, durniu? -Spytał wprost, ciekaw odpowiedzi.

~

Spojrzał na niego, z początku lekko zdezorientowany.
- Laxus jest mi obojętny. Nie boję się go, w przeciwieństwie do was. Widzę, że się go obawiacie a ostatnio dowiedziałem się, dlaczego. Jellal, Loki, ty... ja... Wszystkich pieprzy. - Skrzywił się lekko. - A seks z nim... wolę traktować jako coś, co może być przyjemne dla obu stron. Nie lubię myśleć, że jestem do czegoś zmuszany. Skoro już musi poruchać, to i ja chcę coś z tego mieć - odpowiedział beznamiętnie, ale szczerze. Sam się sobie dziwił.

~

-Och... -Wydobył z siebie, patrząc na Graya bez emocji. -Czyli się na to zgadzasz? -Jego oczy nie wyrażały w tym momencie absolutnie nic. Zawsze, gdy przychodziło do tematu Laxusa... czuł jedynie odrazę. -Rób co chcesz, Fullbuster... -Zamknął oczy. -Ale ja już nie mam zamiaru się na to godzić. Już nigdy więcej mu na to nie pozwolę... Nawet, jak ma mnie zabić. Trudno. -Postanowił. Pewnego dnia... na pewno uda mu się uciec spod jego władzy. Po tym co mu zrobił... chciał być wolny. Nie chciał dla niego dłużej pracować.

~

- Pracuję dla niego i tyle. Możesz mnie uważać za dziwkę, za kogo tam chcesz. - Wzruszył lekko ramionami. - I wydaje mi się, że osiągnął odwrotny efekt, niż zamierzał. Chciał sobie ciebie wytresować, ale chyba nie przemyślał strategii. Laxus czasami jest taki głupi... - Zaśmiał się cicho, rozbawiony tym. - Pobił cię, zgwałcił, chuj wie, co jeszcze... I myślał, że nie będziesz chciał zemsty. Urocze. - Jakby się nad tym zastanowić, to ten frajer dziś go pierwszy raz uderzył i zmusił do zrobienia sobie laski. Chyba zauważył, że interes wymyka mu się z rąk i chciał, żeby jego wierni zabójcy byli mu bardziej posłuszni i mniej nawalali... a wychodziło z tego coś zupełnie innego.
Gray odezwał się ponownie, po kilku minutach ciszy.
- Dziś zawaliłem. Może i go zabiłem, ale dostałem nożem. - W zasadzie nie wiedział, czemu to mówi.

~

-Nie mam cię za dziwkę... tylko za skurwiela. I nie interesuj się tym, co kazał mi robić... -Mruknął w odpowiedzi na pierwszą część słów Fullbustera. A co do kolejnego zdania... -I pewnie cię za to ukarze. -Westchnął. -Nie ufam ci. -Spojrzał na Graya poważnie. -Ale wiem też, że nie jesteś na tyle głupi, by mówić Laxusowi o tym, że mam zamiar się zemścić... bo wtedy oberwie się pewnie tobie. Dreyar jest głupi, a jego metody beznadziejne. Wyżywa się na tym, kogo ma pod ręką... Nie będę znosić tego, że nawet po udanie wykonanej misji ma mi się oberwać za to, że ktoś cię dźgnął. Ale w sumie... ja też jestem głupi. Powiem ci coś, Gray... On wyprał nam mózg. Teraz jak o tym pomyślę... nie jesteśmy niczym innym, jak maszynkami do zabijania oraz zabaweczkami seksualnymi. Może sobie nas wymieniać do woli. A my? Staliśmy się pieprzonymi donosicielami. Zamiast założyć jakiś sojusz, skoro i tak pracujemy razem... donosimy na siebie. I obrywamy. Wszyscy jesteśmy głupi. -Szepnął.

~

Wypuścił głośno powietrze z płuc.
- Też ci nie ufam, Dragneel. Czasami nie ufam nawet sobie. Ciężko mi pracować w zespole i wiesz o tym. Zawsze najchętniej odesłałbym was z kwitkiem i sam się wszystkim zajął. Znasz mnie. - Przeczesał włosy palcami. - I masz rację. On nas po prostu wykorzystuje. Wiedziałem o tym od dawna, ale dopóki mi płacił, nie miałem zamiaru nic mówić. Potem doszedł seks i to też obróciłem na swoją korzyść. Bo nienawidzę czuć się wykorzystywany. Nie musisz tego rozumieć. - Skrzywił się lekko. - Nie różnimy się niczym od Dreyara, może nawet dorównujemy mu głupotą. Szczegóły misji... zawsze uważaliśmy to za normalne. A teraz... oberwałeś za mnie i mi się to wcale nie podoba. - Westchnął cicho. - Powinienem być teraz na twoim miejscu - dodał, nie patrząc na niego. Nie lubił, kiedy to inni dostawali za jego niekompetencje. W końcu to jego wina, no nie?

~

-Hah... Miękniesz. -Zaśmiał się, zamykając oczy. Na ustach miał dość wredny uśmieszek. -Nigdy bym nie pomyślał, że będziesz mieć poczucie winy za to, że ktoś za ciebie oberwał. Nie miałeś aby obojętnego stosunku do WSZYSTKICH ludzi? -Uchylił powiekę, rozbawiony. -Nie przejmuj się mną. Nie jesteśmy nawet przyjaciółmi. Ba... Nie jesteśmy nawet kolegami.

~

- Zamknij ryj. Nie mięknę, to po prostu nie fair, że dostałeś za mnie wpierdol. Nieważne, jak bardzo bym cię nienawidził. Zawsze miałem takie podejście do takich spraw. - Spojrzał na niego bez emocji. - Jesteś mi obojętny tak samo, jak inni. Do NIKOGO nic nie czuję, dociera? Tak żyje się lepiej. Nie mam uczuć. - Obrócił się tyłkiem do niego, nie chciał kontynuować tej rozmowy.

~

-He? -Zamrugał, a potem... wybuchnął śmiechem. -Co to za foch, Fullbuster? Nawet nie powiedziałem, że coś możesz do mnie czuć. -Parsknął. -A moooże... Może mnie lubisz, he? -Dźgnął go w bok, rozbawiony. -Jaram cię? Chcesz mnie przelecieć, o to ci chodzi? -Dalej ledwo powstrzymywał śmiech. -No w sumie mnie pocałowaaałeś, więęęęc....

~

- Aż tak bardzo chcesz skończyć z chujem w dupie? - warknął, ledwo nad sobą panując. - Pocałowałem cię, bo się podnieciłeś i chciałem zobaczyć, jak zareagujesz na niewinnego buziaczka. - Odwrócił się gwałtownie znowu w jego kierunku i... syknął, łapiąc się za brzuch. Zupełnie zapomniał o ranie z tego wszystkiego. - Nie lubię cię. Mam cię w dupie - dodał.

~

-Och, straszny jesteś. -Zamiast się speszyć, czy zrobić głupią minę... Natsu jedynie uśmiechnął się wrednie, rozbawiony. -Obawiam się, że nawet bym nie poczuł, że coś mi wkładasz. Nie wiem, czy twój chuj nie jest wielkości ogórka konserwowego. -Pokazał mu język, mając niezłą bekę z całej tej sytuacji.

~

Cały czas wbijał w niego wkurwione spojrzenie. Potem sięgnął niżej i zaczął zsuwać z niego spodnie. Oczywiście nie zamierzał go pieprzyć. Chciał tylko zobaczyć, co teraz ten skurwiel zrobi.
- W takim razie przekonasz się, że poczujesz, jak ci wkładam - odparł poważnie.

~

Dobra, teraz Natsu zmrużył oczy, gdy Gray zaczął mu zsuwać bokserki, które były jego jedyną garderobą w tym momencie.
-Na żartach się nie znasz, zjebie? -Warknął i się szarpnął. -Nie chcę, żebyś się wykrwawił podczas seksu, staruszku. Naruszysz sobie brzuszek. -Dodał, by pokazać mu, że nawet jakby chciał... to nie dałby rady. -No i ja się jeszcze nie myłem. Chcesz wkładać chuja w coś, w co Laxus się spuszczał? Gratuluję inteligencji. -Prychnął.

~

Opadł na niego z westchnieniem, odpuszczając sobie tą zabawę.
- Daj mi po prostu zasnąć... I nie pierdol już tych bzdur... - szepnął, okazując tym zmęczenie. - PROSZĘ - dodał, widząc, że Natsu zamierza coś jeszcze powiedzieć. Stoczył się z niego, praktycznie na krawędź łóżka, nawet bez kołdry i skulił się, chcąc po prostu zasnąć i odzyskać siły. Za dużo dziś dziwnych rzeczy, za dużo uczuć... za dużo wszystkiego. Gray naprawdę miękł. Uczucia... osłabiały człowieka. Tylko ktoś, kto się ich wyzbył, może normalnie żyć. Zawsze tak uważał.

~

Natsu był bardzo zdziwiony tym... że Gray powiedział do niego magiczne słowo „proszę". To cud! A z tego co wiedział... wigilii dziś nie było. Zwierzęta nie powinny mówić ludzkim głosem, phh. Coś tu jest nie tak. Mimo wszystko... postanowił już go nie wkurzać. Sam też był wystarczająco obolały i zmęczony. Dlatego też... przekręcił sie na bok, niestety w stronę Graya, bo tylko na jednym ramieniu mógł w ogóle sie kłaść, a potem wtulił się w poduszkę i zamknął oczy...

~

Następny dzień, ranek...
Gray obudził się przed południem, przez uporczywy ból brzucha. Spojrzał na bandaż i nie zdziwił się, że krew przez niego przesiąkła. Olał to jednak i uniósł się do siadu, krzywiąc się. Spojrzał na Natsu, ale ten spał. To dobrze. Wstał z trudem z miejsca i zabrał mu stojący w rogu, zapewne nowy dywan. Jak przykro, że Dragneel go już nie zobaczy. Musiał jakoś wynieść trupa, nie? Był osłabiony, więc trochę mu zeszło z pakowaniem „niespodzianki". Potem zabrał Natsu z szafy jakąś czystą koszulkę, założył ją, przerzucił dywan przez ramię i cicho wyszedł, nie budząc go. Jakoś się doczłapał do samochodu i wsadził „pakunek" na tylne siedzenie. Sam wsiadł za kierownicę i ruszył z piskiem opon. Musiał zdać relacje Laxusowi, potem pojedzie do zaufanego lekarza, żeby coś zrobił z tą raną, zszył najlepiej. Uch.

~

Laxus siedział - nadal zdenerwowany poprzednim wieczorem - na kanapie. Popalał fajkę, nie spodziewając się teraz żadnych gości, więc zdziwiło go to, że nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzał obojętnie w stronę wejścia i...
-Och, domyślam się, że to nie jest po prostu dywan. -Wypuścił dym z płuc, czekając aż Fullbuster się do niego doczłapie.

~

Wreszcie dotarł na miejsce i wtargał dywan do domu Laxusa. Z trudem przeszedł do salonu, a potem upuścił go pod nogami Dreyara. Potem odwinął trupa.
- Niejaki Rogue. Tylko tyle o nim wiem. Ale udało mi się go załatwić. Tylko sypał groźbami, że przyjdą następni. Spoko, czekam. - Wzruszył ramionami, próbując udawać okaz zdrowia. Jakoś tak... nie chciał mu mówić, że znowu dostał.

~

-Hmm... dobra robota. -Pochwalił go. Nie miał dziś ochoty nikogo pieprzyć... wyjątkowo. -Na stoliku masz kolejną misję. Ale... idźcie na nią za kilka dni. -Wypuścił dym z płuc. -Poza tym to wszystko. Na razie macie też dowiedzieć się szczegółów na temat Rogue’a, póki sprawa jest świeża. -Oparł, patrząc na niego poważnie. -Moi ludzie zajmą się trupem. Możesz już spierdalać. -Machnął ręką, nie w nastroju.

~


Początkowo myślał, że się przesłyszał, ale potem odetchnął z ulgą. Wziął kopertę ze stolika i ruszył do drzwi. W progu zatrzymał się jeszcze, bo nagle coś go rozbawiło. I stwierdził, że co mu szkodzi powiedzieć o ranie. Miał spierdalać... to spierdoli.
- Ach, jeden szczegół... Zostałem ranny - powiedział poważnie, a potem szybko pobiegł w stronę samochodu, nawet nie zamykając za sobą drzwi. No... w sumie nie biegł AŻ TAK szybko, ale udało mu się tam dopaść i już wsiadł za kierownicę, zabezpieczył drzwi, pomachał stojącemu w drzwiach wkurzonemu Laxusowi i pojechał, śmiejąc się jak psychopata.

czwartek, 9 października 2014

Rozdział 4.

Natsu jakimś cudem zajechał do swej lekarki. Nie zadawała pytań, jak zawsze. Opatrzyła i odkaziła mu ramię oraz dała jakieś maści na szybsze gojenie się ran. A do nosa po prostu pożyczyła mu szmatkę, by trzymał ją, póki krew nie przestanie lecieć.
A teraz... był już w domu. Leżał na kanapie w samych spodniach, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu. Jedyne, co mógł teraz robić, to wsmarowywać sobie w klatę maść... licząc, że rany i siniaki się zagoją. Kiedyś... Kurwa... Był całkowicie bezsilny.

~

- Nie zawiodę cię - odpowiedział po prostu i wstał, zgarnął kurtkę Natsu i wyszedł, krzywiąc się od tego okropnego smaku w ustach. Wsiadł do samochodu, wyciągnął ze schowka gumy do żucia i wziął dwie na raz. Potem ruszył z piskiem opon, kierując się do domu Dragneela. Musiał go opierdolić za to, że ich wydał. Pewnie się zemścił za to, że Gray powiedział Laxusowi o ranie. Kurwa.
Zaparkował pod mieszkaniem, wysiadł z auta i zamknął je, a potem podszedł do drzwi i wszedł mu do domu, bez pukania. Cóż, drzwi były otwarte, więc...
- Natsu, ty cholero... - zaczął, idąc do jego sypialni. Ale to, co zobaczył sprawiło, że zamarł w miejscu. Cóż... Dreyar musiał się bardzo wkurzyć. - Przyszedłem oddać ci kurtkę - dokończył, niby obojętnie. - I pilnować cię... bo stanowisz łatwy cel dla tego gościa, który próbował mnie zabić, jak widzę. On na pewno któregoś z nas śledził. - Usiadł na łóżku, zabrał mu maść i wziął trochę na palec. Nic więcej nie powiedział.

~

Skrzywił się, widząc Fullbustera. Nic jednak nie powiedział, choć gotowało się w nim ze złości, gdy usłyszał, że jest „łatwym celem". Kurwa... tak. Niech go dobije jeszcze bardziej.
-S-spierdalaj... -Wyszeptał niemrawym i lekko załamującym się głosem. Każdy, nawet najmniejszy ruch go bolał. Nawet przy oddychaniu.

~

- Oj, daj spokój. Wiem, że to Laxus cię tak załatwił. Czasami po prostu trzeba wiedzieć, kiedy trzymać dziób na kłódkę. - Spojrzał na niego z powagą. - W zasadzie przyjechałem zrobić ci aferę za to, że przez ciebie musiałem zrobić coś, na co nie miałem najmniejszej ochoty. Wkurwiłeś mnie. Ale jak widać... nie muszę się nawet wysilać. - Posmarował mu maścią siniaka na podbrzuszu. Delikatnie, jak na siebie. Normalnie to by mu jeszcze przyjebał. - Stwierdziłem teraz, że lepiej jak po prostu tu posiedzę. Ten koleś... na pewno przyjdzie. Takie przeczucie. Wiem, że ktoś mnie ostatnio śledził, a i za tobą łażą.

~

Natsu patrzył na Graya z agresywnością, ale... nie była ona tak intensywna jak zawsze. Wyglądał raczej na zmęczonego i mocno obolałego. Zadrżał, czując dotyk na podbrzuszu.
-Rób co chcesz... -Wymamrotał, nie mając siły sie nawet kłócić, co było rzadkością.

~

- Prześpij się, może powstrzymam chęć zabicia cię w nocy - powiedział spokojnie i zabrał się za smarowanie wyższych rejonów... i niższych też. Nie miał lepszego zajęcia. Czekał. Zdawało mu się, że kogoś widział, gdy stał pod drzwiami domu Natsu. Odruchowo sprawdził, czy ma przy sobie broń. Miał. Tym razem zabije go od razu. Jak tylko się zjawi.

~

Natsu wyjątkowo... wierzył słowom Graya, że nic mu nie zrobi we śnie. Dziwiło go mocno to, że chłopak go smaruje w obolałych miejscach i to tak delikatnie. To było naprawdę dziwne, zważywszy na to, jak zawsze się ze sobą kłócili i niemal grozili śmiercią...
-Kurwa, nie próbuj nawet mi zdejmować spodni. -Warknął, gdy tylko poczuł, jak chłopak zjeżdża ręką niżej, niż samo podbrzusze...

~

Patrzył na niego ze znużeniem, dalej smarując tworzące się siniaki. Musiał przyznać, że klatę to on miał. Zsunął dłoń niżej i rozpiął mu guzik od spodni.
- Zsunę je tylko trochę, żeby posmarować biodra - powiedział obojętnie i ostrożnie zsunął mu dolną część garderoby. Miał to zrobić tylko trochę, ale uznał, że po co ma się rozdrabniać? - O, masz mniejszego, niż ja - stwierdził odkrywczo i uśmiechnął się ciut wrednie. Potem zabrał się za smarowanie jego bioder, na których były ślady paznokci i sińce. Już nic nie powiedział.

~

-Jak to biodra?! -Warknął, wkurzony. Momentalnie zalała go fala strachu, bo... jak Gray zobaczy te ślady w tych rejonach... to się czegoś domyśli. Nie chciał tracić w jego oczach. Nie chciał tracić w oczach takiego skurwiela, bo on nie da mu już żyć! Będzie go wyzywał od dziwek, czy innych, a tego już by nie zniósł!
Rozważania na ten temat przerwało mu jednak uczucie, że został CAŁKOWICIE pozbawiony spodni wraz z bokserkami. I teraz... szarpnął się nieznacznie, jednocześnie rumieniąc się na ten komentarz.
-Pierdol się! Kto ci w ogóle pozwolił mnie rozebrać?! -Warknął, ignorując już słowa o swoim ptaszku. -I skąd w ogóle pomysł, że mam rany na biodrach? -To dodał ciszej i odwrócił głowę, zamykając oczy. Kurwa. Świetnie. Teraz... Teraz już na pewno stanie się pośmiewiskiem Lokiego, Jella i... JEGO. Nie dadzą mu żyć, jak się dowiedzą, że jest jakąś pieprzoną dziwką szefa.

~

Zignorował jego warczenie, a po usłyszeniu tych słów po prostu na niego spojrzał, dość nieodgadnionym wzrokiem. Powiedzieć mu, czy nie powiedzieć? Oto jest pytanie.
- Wiem, bo nie jesteś jedynym, którego Laxus pieprzy - usłyszał swój własny głos, zanim zdążył dobrze to przemyśleć. W sumie gówno go teraz obchodziło, co Natsu sobie o nim pomyśli. - A teraz z łaski swojej weź szerzej nogi, to otworek też ci posmaruję - dodał, a teraz można było dostrzec w jego oczach lekkie rozbawienie. Sam rozszerzył mu nóżki, nabrał kremu na palec i przyłożył go do okolic wejścia Dragneela. Zabawnie było patrzeć na jego reakcję.

~

Natsu otworzył oczy i spojrzał na Graya z istnym szokiem. Nie był... jedyny? To znaczy, że Gray też...?
Zanim to jednak przetrawił, na jego twarz wpłynął obfity rumieniec i mimowolnie pisnął, czując palec z kremem przy swoim wejściu.
-Pierdol się! Nie pozwalam! -Krzyknął jak gwałcona dziewica i spróbował znów złączyć swoje nogi, choć... nie miał w sobie tyle siły, co zawsze. Wszystko go w chuj bolało.

~

- Oj, przestań. To nic strasznego - odpowiedział spokojnie, uśmiechając się ciut wrednie pod nosem. Bawiła go ta sytuacja. I te rumieńce na twarzy tego porywczego zabójcy. Kto by się spodziewał, że jest taki wstydliwy?
Usiadł sobie wygodniej, ostrożnie smarując okolice przy jego otworku, a potem... wsadził palec do środka. JEDYNIE w celu posmarowania wnętrza. Nic innego, zboczeńce. Choć... Gray musiał przyznać, że widok nagiego Natsu trochę na niego zadziałał. Jednak za nic w świecie by się do tego nie przyznał. Już wolałby umrzeć.
Na palec drugiej dłoni też nabrał trochę kremu, aby posmarować też oparzenie przy sutku chłopaka.
- Widzę, że Laxus lubuje się w robieniu z ludzi popielniczek - mruknął cicho.

~

Tętno mu przyśpieszyło i zaczął głośno łapać powietrze. Sam nie wiedział, czy to z powodu stresu, wstydu... czy złości, jaką teraz czuł w stosunku do Fullbustera. Czuć palec swego pieprzonego rywala we własnym wnętrzu był wystarczająco upokarzający. A te miny, jakie robił, wcale nie pomagały! I dodatkowo jak zaczął mu pieścić sutek...
-Z-zostaw mnie! Pierdolony zboczeniec! Dam sobie radę sam! -Zaczął warczeć i krzyczeć, ale... burak na jego twarzy sprawiał, że jego osoba nie brzmiała tak bardzo przekonująco.

~

- Nie dasz sobie rady, bo nawet nie możesz się ruszyć. Gdyby było inaczej, już byś mnie skopał z łóżka. - Spojrzał na niego z politowaniem i przesunął dłoń z sutka niżej, na podbrzusze, które przecież już smarował, ale dlaczego by tego nie powtórzyć? Jego palec we wnętrzu Natsu poruszał się, gdy smarował je jak najostrożniej umiał.
- Ooo, słodko się rumieeenisz - powiedział, idealnie naśladując rozczulenie. Prawda, ten widok go ruszył i nawet zaczął myśleć, że Natsu jest tak naprawdę słodki... ale szybko wybił to sobie z głowy. Co z nim, miękł? Nie mógł zmięknąć, do cholery.

~

Zazgrzytał zębami na słowa Fullbustera. Drań miał rację. Gdyby mógł się ruszyć, już dawno by mu zajebał.
-Nie rumienię się słodko! -Zawarczał, patrząc na niego z groźbą i nienawiścią. Ani też nie jęczę słodko... dodał w myślach, przypominając sobie jak Laxus to do niego często mówił, tylko po to, by go jeszcze bardziej wkurzyć.
-WYJMIJ. TEN. PALEC. Z. MOJEJ. DUPY! -Zawarczał każdy wyraz i lekko się szarpnął, ale... to oczywiście nie miało żadnych rezultatów, a duży rumieniec dalej nie znikał mu z twarzy.

~

Ledwo powstrzymał się od śmiechu. Taki słodki, bezradny Dragneel... fajnie by było widywać go takiego częściej. Byłoby z czego się pośmiać.
- Nie wyjmę, muszę dobrze rozsmarować maść - odpowiedział tylko, w dalszym ciągu trzymając tam palec i poruszając nim. Drugą dłonią teraz wodził po jego klacie, bokach, biodrach, nawet udach, na których nie było żadnych śladów. Dlaczego to robił? Sam nie wiedział. Tak go naszło.
- I nie przecz faktom. Rumienisz się słodko. - Mrugnął do niego i posłał mu seksowny uśmieszek.

~

Zadrżał z niewyjaśnionych dla siebie samego przyczyn. Ale gdy czuł poruszający się w jego wnętrzu palec, dłoń pieszczącą niemal każdy zakamarek jego ciała... i jeszcze zobaczył ten uśmiech... Mimowolnie spalił jeszcze większego buraka, a potem odwrócił wzrok, speszony. Co mu się do cholery stało?! Nie powinien tak reagować na Fullbustera! Ba! Nie powinien tak reagować na żadnego faceta! To było dziwne. Aż za bardzo.

~

Uniósł lekko brew do góry, widząc reakcję Natsu. Myślał, że ten raczej zacznie się na niego drzeć, jak zawsze... ale to, że zamilkł, było dla niego czymś niespodziewanym i zbiło go z tropu. Nic jednak nie powiedział, tylko kontynuował, chociaż w zasadzie nie miał już powodu, by dłużej to robić. Po prostu chciał go wkurzyć. Tak, to tylko to.

~

-J - jesteś zjebem. Pierdol się. -Szeptał, dalej na niego nie patrząc, bo reakcje jego własnego ciała zbyt mocno go zdezorientowały. -Wal się, kurwa! -Po chwili już nie wytrzymał i znów spojrzał na Fullbustera z wkurwem. -Zajmij się własną dupą, co?! Twoja pomoc jest tu zbędna! Jesteś świrem! I czemu w ogóle chcesz mi pomóc?! Nienawidzisz mnie! I vice versa! ZOSTAW MNIE! -Zaczął się mocno drzeć, tylko dlatego, że te gesty i macanie... zaczęły go podniecać. A to go przeraziło. Nawet przy Laxusie NIGDY nie poczuł podniecenia! Nigdy! ...Niestety teraźniejsze wrzaski nie były dobrym wyjściem, bo już po chwili zaczął kaszleć i się dusić z braku powietrza. Cóż... miał chyba złamane żebro. Nie powinien się zbytnio poruszać i krzyczeć.

~

Nic sobie nie zrobił z tych krzyków, tylko znów sięgnął po krem i teraz dłoń z jego ciała, przeniósł na twarz chłopaka. Ostrożnie wsmarowywał krem w policzki, pod oczy, w okolicach nosa i na lekko napuchniętą wargę. Oczywiście miał utrudnione zadanie, bo Natsu cały czas się rzucał.
- Nie zamierzam tracić rywala, okay? To jedyny powód, dla którego ci pomagam - powiedział, choć tak naprawdę nie był pewien, czy to tylko to. Może go nawet... lubił? A to dziwne, zważywszy na to, że zawsze mieszali się z błotem. I dla Graya KAŻDY człowiek był obojętny. Każdy, nie było wyjątków. Nikogo nie darzył uczuciami, czy to pozytywnymi, czy negatywnymi. Po prostu miał ich w dupie, a teraz nagle odkrywa, że chyba polubił tego pojeba. Super, Fullbuster, już całkiem cię zjebało - przeklinał się w myślach.
W końcu wyciągnął palec z jego wnętrza i przesunął rękę po jego udach, penisie i wzdłuż klaty... tak po prostu.
~
Lekko się uspokoił i przestał szarpać, słysząc te słowa o rywalu. W sumie... to miało jakiś sens i teraz w sumie rozumiał, czemu Gray jest dla niego dziś tak wyjątkowo miły. Odetchnął też z ulgą, gdy chłopak wreszcie wyjął mu z wnętrza palec. Ale gdy potem przejechał ręką po jego udzie i penisie... zadrżał i znów się mocno zarumienił, bo, kurwa, na ten gest poczuł, jak jego członek zareagował. Nie, nie, nie, niee! Nie może się tym podniecić, kurwa! Nie może!

~

- Huh? - Spojrzał na jego powiększający się rumieniec, a potem na jego członek, który ciut się uniósł. Udając, że niczego nie zauważył, położył rękę na podbrzuszu chłopaka i rozejrzał się po pomieszczeniu, że niby czegoś szuka. Potem - niby przypadkiem - zsunął rękę niżej i znów przesunął nią po męskości chłopaka. To było zabawne, że Dragneel tak reagował na jego dotyk. I pochlebiało mu.

~

Zacisnął zęby w porę, bo gdyby tego nie zrobił, z jego ust wyleciałby cichy jęk. A tak to był on chociaż zgłuszony. To jednak i tak było za mało, bo... jego członek znów się trochę uniósł, co sprawiło, że Natsu spalił porządnego buraka.
-Możesz mnie już ubrać? -Warknął, nie mogąc już tego dłużej znieść. To było w chuj upokarzające, kurde!

~

Spojrzał na niego w momencie, gdy chłopak zagłuszył jęk. Uśmiechnął się drapieżnie, widząc też, że męskość Natsu aż za bardzo reaguje na jego nawet leciutki dotyk.
- Podniecam cię, huh? To miło, że tak na ciebie działam - powiedział, zamiast spełnić prośbę i go ubrać. Nie przyznałby się... ale sam też trochę się podniecił. A to nie mogło się skończyć dobrze. Dlatego ostatni raz dotknął jego penisa, patrząc mu przy tym prowokacyjnie w oczy, a potem zabrał się za ostrożne naciąganie na niego bokserek. Lepiej nie kusić losu.

~

-Wcale mnie nie podniecasz, dupku! Za kogo ty się masz?! -Warknął na niego, chcąc zatuszować swoje wyraźne zażenowanie obecną sytuacją. Dlatego też z jego ust uleciało westchnienie ulgi, gdy tylko poczuł, jak chłopak naciąga na niego bokserki. Szkoda tylko... że teraz miał w nich lekkie wybrzuszenie, kurwa. -A teraz możesz spierdalać, jak już się pobawiłeś, dzieciaku. -Spojrzał na niego, piorunując go wzrokiem. -Nie chcę cię tu.

~

Gdy już założył mu gacie, pochylił się nad nim i teraz ich twarze dzieliły milimetry. Chciał się tylko pobawić, podrażnić go. Gra na uczuciach była czymś, co lubił.
- A jak nie pójdę... to co zrobisz? - zapytał cicho, idealnie tuszując emocje. W jego oczach można było zobaczyć dziwny błysk, ale nic poza tym. Z twarzy nie dało się wyczytać zupełnie nic. A mina leżącego chłopaka była dość zabawna.

~

Dobra... To nie było normalne. Natsu miał dość głupią minę, bo był zaskoczony obecnym stanem rzeczy i zamiast coś powiedzieć, zamrugał i otworzył usta, tracąc na moment zdolność do racjonalnego myślenia. Fullbuster mieszał mu w głowie, kurwa. Już sam nie wiedział, czego ten facet od niego tak właściwie chce.
-Jak nie pójdziesz, to jak mi się polepszy... Wykastruję cię. -Warknął, przybierając wkurwiony wyraz twarzy.

~

- Och, serio? - zapytał niewinnie, wcale nie wierząc w te groźby. Pochylił się bardziej i już praktycznie dotykał ustami jego ust. Oblizał wargi. Nie zamierzał go całować, już prędzej by się porzygał. Tu chodziło po prostu o zobaczenie reakcji. Skoro ciało Natsu tak na niego reagowało... ciekawe, co chłopak by zrobił, gdyby naprawdę go pocałował. Nie! Nie zamierzał tego sprawdzać! Nie ma mowy! Uch, co on odwalał?!

~

Teraz już się nie rumienił, ale po prostu zmrużył oczy. Zachowanie Graya nie było typowe i czuł... że chłopak po prostu robi sobie z niego żarty, by potem mieć się z czego ponabijać.
-Serio. -Odparł poważnie. -I odsuń się z łaski swojej, bo marnujesz mi drogocenny tlen.-Chuchnął mu mocno w twarz, chcąc go jakoś odstraszyć. Choć... w sumie nie miał JAK go tym odstraszyć, bo zęby regularnie mył i nie jadł ostatnio nic obleśnego... Dobra. Nic, poza spermą Laxusa.

~

- Nie bądź taki, Natsu... Przecież niczego od ciebie nie oczekuję. Nie robię ci nic złego, więc nie masz powodu, żeby się tak wkurzać. - Przeczesał jego włosy palcami, nie pokazując po sobie rozbawienia, ani lekkiego poirytowania. Co on sobie myślał, że Natsu sam się do niego przyklei i będą się lizać jak pojebani? Liczył na trochę inną reakcję, ale w zasadzie nie wiedział, na JAKĄ. Kurwa. Sam już nie wiedział, co myśleć o swoim zachowaniu. I pokierował się instynktem - lekko musnął wargami jego usta, ale... coś usłyszał. Natychmiast oderwał się od Dragneela, zanim zdążył zrobić coś bardziej głupiego. I wgapił się czujnie w okno, bo to stamtąd spodziewał się towarzystwa. Odruchowo sięgnął po broń, ale jeszcze jej nie wyciągnął.

~

Natsu otworzył szerzej oczy i zamarł, gdy poczuł na swoich ustach wargi swego zjebanego rywala. Nie spodziewał się, że się do TEGO posunie!
-CO TY, KURWA, SOBIE MYŚLISZ?! -Wydarł się na Fullbustera, istnie wkurwiony. Nie słyszał żadnych hałasów i pomyślał, że chłopak znów robi sobie z niego jaja, wymierzając bronią w okno.
Zanim jednak powiedział coś jeszcze... nagle przez drzwi ktoś wbiegł.
-GRAY! -Kopnął go jakoś, by spojrzał za siebie. Odruch. Nie wiedział, czemu chciał mu w ogóle pomagać. Po prostu widząc jak ktoś chce wbić mu nóż w plecy... musiał jakoś zareagować.

~

Nie zdążył nic odpowiedzieć na wrzaski Natsu. Natychmiast odwrócił się w stronę drzwi. Widząc, jak tamten czarnowłosy skurwiel biegnie prosto na nich i jest już tak blisko, odruchowo rzucił się w jego kierunku, żeby tylko nie dopadł do łóżka. Musiał obronić Natsu, skoro już tu był. Inaczej Laxus nie byłby zadowolony, zjebałby akcję i tyle. Nie mógł do tego dopuścić. Chciał najpierw wycisnąć z tamtego gościa informacje… potem go zabije. Musiał tylko pozbawić go noża. Gdyby dysponował inną bronią, Gray pewnie już by nie żył i Natsu tak samo, dlatego Fullbuster uznał, że wróg posiada jedynie ostrze. 

~

Czarnowłosy zamachnął się nożem w stronę tego chłopaczka. Wkurwiło go to, że nie zdążył załatwić ich w odpowiednim momencie i coś zczaili. Ciekaw był też, czemu ten facet nie strzelił w niego od razu... ale nieważne. To lepiej dla niego. On sam brał nóż, a nie pistolet, by tylko nie robić hałasów w bloku mieszkalnym, bo to na pewno nie będzie inteligentny pomysł...
-Zabiję cię. -Wysyczał i udało mu się wbić nóż głęboko w brzuch tego czarnowłosego skurwiela z pistoletem.

~

Gray zamachnął się, żeby wytrącić mu nóż, ale zareagował za późno. Poczuł przeszywający ból, gdy tylko ostrze zagłębiło się w jego ciele. Czemu ten pojeb zawsze celował w brzuch?! Poczuł krew, napływającą mu do gardła. Wypluł ją na twarz tego gościa i przystawił broń do jego głowy. Drugą ręką złapał go za rękę, w której brunet trzymał nóż.
- To się okaże. Mnie się tak łatwo nie pozbędziesz - wycharczał. Chyba mu coś uszkodził, cholera jasna. - Gadaj, dla kogo pracujesz, albo strzelę ci w łeb - warknął, próbując nie poddać się bólowi. Musiał myśleć racjonalnie.

~

Czarnowłosy poczuł, że jest na przegranej pozycji, ale mimo to, nie dał okazać po sobie strachu.
-Jestem Rogue. -Splunął mu z odrazą na twarz. -I nic więcej ci nie powiem. Idź lepiej zajmij się swoim kochasiem i dokończ ruchanie, bo chyba wam w czymś przerwałem. Jebie mnie to, co teraz zrobisz. Możesz mnie nawet zabić. Przyjdą następni. -Zmrużył oczy.

~

Skrzywił się, czując jego ślinę na twarzy. Ale najbardziej i tak wkurwiły go te słowa. Już nie bacząc na nic, pociągnął za spust. Na szczęście jego broń wydawała z siebie stłumione odgłosy strzałów, była specjalnie do tego przystosowana. Krew owego gościa prysła na twarz Graya i na koszulkę. Trup zwalił się na szyję, zostawiając w brzuchu Fullbustera nóż. Ten zaś odwrócił się teraz do Natsu.
- No co? Poniosło mnie. - Wzruszył lekko ramionami, a potem chwiejnym krokiem podszedł do łóżka i się na nie zwalił, na plecy. Zacisnął dłoń na rękojeści, czując, jak krew znowu podchodzi mu do gardła.

~

Natsu warknął ostrzegawczo, słysząc te słowa o kochankach i o tym, że Gray miałby go ruchnąć. Ale gdy nagle usłyszał strzał i na JEGO podłogę spadł trup, brudząc mu dywan krwią, sączącą się z głowy... Cholera! Miał nawet krew na ścianie! O ile... O ile nie są to cząsteczki mózgu. Świetnie, kurwa.
-Ty imbecylu! -Wrzasnął na Fullbustera, który położył się koło niego. -Będziesz to sprzątać. To twoja wina, że tu przyszedł. Pewnie cię śledził. -Syczał, mocno wkurwiony.

~

- Zamknij ryj i wyjmij to ze mnie. - Zamknął oczy, oddychając ciężko. Super, naprawdę trafił na odpowiednią osobę, która na pewno się nim zajmie i opatrzy mu ranę. Na pewno, kurwa.
- Później zajmę się ciałem. - Wypluł krew. Jeśli Natsu mu nie pomoże, to się tu wykrwawi i zdechnie w mękach.

~

Natsu chwilę nic nie mówił, ale potem stwierdził, że skoro Gray mu teoretycznie uratował kiedyś życie na misji... to w ramach dumy i honoru powinien pomóc i jemu. Niech mu, kurwa, będzie. W tym celu przekręcił się na bok z jękiem, niechcący przywierając bardziej do chłopaka. Potem uniósł się lekko na zdrowym ramieniu i też przy użyciu dużej ilości siły woli, dał radę usiąść na biodrach chłopaka rozkrokiem. Cóż, tu musiał zrobić przerwę na wzięcie kilku głębokich wdechów. Czuł jak wszystko w jego ciele krzyczy na niego, by się kurwa nie ruszał, bo to w chuj boli oraz jak pot mu się leje z czoła. Świetnie. Laxus tak go załatwił, że nawet dobrze ruszyć się nie mógł.
Po krótkiej przerwie w końcu spojrzał na rannego dupka, na którym teraz siedział i złapał zdrową ręką rękojeść od noża. I... mocno go z niego wyciągnął, jednym pociągnięciem.
-Proszę. -Uśmiechnął się do niego dość wrednie, ale żeby nie być tak chamskim, to złapał niedaleko leżącą szmatkę, której używał do tamowania krwotoku z nosa i przyłożył ją do brzucha Fullbustera, by nie ciekła krew.

~

Uchylił lekko powieki, patrząc na jego poczynania. W pewnej chwili nawet sobie pomyślał, że Natsu w tej chwili wygląda, jakby chciał go ujeżdżać... bo pocił się jak świnia i dziwnie na niego patrzył. Ta myśl jednak szybko minęła, bo wtedy ten pieprzony chuj wyciągnął nóż z jego brzucha... wcale nie delikatnie.
- Agh! - wydobył z siebie i się skrzywił. - Ty cholero... - syknął, znowu zaciskając mocno powieki. Oddychał ciężko, chcąc się uspokoić i „uciszyć" ból. Dopiero po kilku minutach się odezwał. - Widziałem na szafce wodę utlenioną. Przemyj mi ranę... i przewiąż czymś. Ale nie używaj bandaża, którym mam przewiązaną tą poprzednią... Urwij kawałek prześcieradła - poinstruował go i sięgnął ręką do brzucha, by samemu przytrzymać szmatkę. I położył dłoń na jego ręce... bo myślał, że już ją zabrał, a tak wcale nie było. Cóż...

~

Słuchał jego instrukcji, próbując to spamiętać. I zastanawiał się... Jak on ma teraz sięgnąć do tej szafki. W sumie daleko nie miał, bo tylko wyciągnięcie ręki. Ale... dość daleko, kurde i nawet taki ruch mocno go zaboli. I gdy już chciał zabrać dłoń... Gray położył na niej własną. Spojrzał na to bez emocji, ale trochę się zagapił. To prawie wyglądało tak, jakby się za nie czule trzymali, a to... było dziwne. Dlatego szybko wybił to sobie z głowy. Zabrał rękę z tej śmiesznej pozycji, a potem ruszył się trochę na biodrach chłopaka w celu sięgnięcia do szafki, niechcący pocierając własnym kroczem o jego. Wyciągnął zdrowe ramię jak najdalej, przez co musiał pochylać się trochę nad Fullbusterem. Jeszcze trochę, jeszcze i... dobra, złapał. Ale w tym samym momencie stracił równowagę i opadł całym ciałem na Graya, z jękiem. Kurwa no...

~

Wstrzymał oddech, gdy Natsu się ruszył, ocierając się o niego. I jeszcze jak się tak pochylił... a potem na niego opadł... to biedny Fullbuster zaczął mieć dość zbereźne myśli. Czyżby ten drań robił to specjalnie? W zemście za to, że Gray go wcześniej podniecił? Jeśli tak, to mu się, kurwa, udawało. Sam się zdziwił. Dotychczas reagował tak jedynie na Laxusa, tylko z nim sypiał i tylko z nim dotykał się w taki sposób. To, co działo się teraz, było dziwne. Dlatego zgonił to na zmęczenie i jakieś halucynacje po tym, jak dostał z noża. To przecież nic więcej.
- Będziesz tak leżał, czy opatrzysz mi tą ranę? - zapytał, lekko ochrypłym głosem.

~

- Zaraz.... -Mruknął, ciężko dysząc. Wszystko go bolało i nie potrafił poruszać się tak szybko i sprawnie, jak chciał. Po chwili przerwy uniósł się znów do siadu, odłożył wodę utlenioną na bok łóżka, a potem złapał Graya za rękę i zabrał ją ze szmatki, tylko, by potem ją też zabrać i odłożyć na bok. Chwycił wtedy znów butelkę z wodą utlenioną i polał nią obficie na ranę.
-Morda. -Mruknął, gdy Gray zaczął się lekko szarpać, pewnie z bólu.

~

Wydał z siebie jedynie syk i znowu się skrzywił, nawet szarpnął. Kurwa, bolało! Super... Ciekawe, jak on pojedzie do Laxusa, zdać raport. I jeszcze to ciało, które musiał sprzątnąć... Bosko. Dzisiaj na pewno nie da rady tego zrobić. Nie w takim stanie. W ogóle nie czuł się na siłach.
- Masz prochy? - zapytał, starając się nie okazać za bardzo bólu. Mimo wszystko musiał się znieczulić, bez tego ani rusz.

~

Nie odpowiedział mu do czasu, aż nie skończył odkażać rany. Dopiero, gdy odłożył wodę utlenioną na łóżko i westchnął...
-Mhm... gdzieś tam mam. -Zastanowił się, jak on, kurwa, teraz da radę zejść i pójść po bandaż i prochy do łazienki. Pięknie, nie ma co... Znów się poruszył chcąc jakość zejść z chłopaka, przez co ponownie otarł się swym kroczem o jego. I nawet powtórzył tą czynność kilkukrotnie, bo nie radził sobie z ruszeniem nogą na tyle, by zeskoczyć z łóżka.
-Pomóż mi, a nie się gapisz z głupią miną! -Ofuknął go.

~

Zrobił dość dziwną minę, gdy Natsu tak się o niego ocierał. Poruszył się pod nim niespokojnie, co spowodowało, że sam też wykonał trochę podobny ruch.
- Niby jak mam ci pomóc? Jak się ruszę bardziej, to się cały zakrwawię. Znowu. O, widzisz? Już cieknie. - Wskazał na swój brzuch, a potem uniósł nogę trochę do góry, żeby go tak jakby... z siebie zrzucić. Czy coś.

~


-Nie mądrz się, durniu. -Warknął. Gdy jednak Gray wykazał jakąś inicjatywę pomocy i pozwolił mu jakoś z siebie zejść... Natsu to wykorzystał. Niestety próba zejścia skończyła się zjebaniem się na ziemię i to... tuż przy trupie, co spowodowało, że Dragneel poderwał się na nogi w ekspresowym tempie. Bądź, co bądź... trochę przestraszony tak bliskim spotkaniem z tym facetem bez mózgu. Dosłownie.
-Cholera... -Syknął, momentalnie podpierając się ściany. Gdy to zrobił, zaczął powoli kierować się do łazienki, gdzie zaczął szperać w poszukiwaniu bandaża i tabletek. I... nie mógł, kurwa, ich znaleźć! ...Póki co.